sobota, 29 października 2016

Ku chwale poprawności politycznej, Obywatelu Dyletancie!

 
Van Gogh ,,Obóz cygański koło Arles"- ku odchamieniu
Kto mnie zna osobiście, ten wie, że w kwestii nowomowy, inteligenckiej nowomody idącej w parze z ignorancją nie znam litości. 

niedziela, 7 sierpnia 2016

Ostatnia Szyszka w Puszczy

Czarne chmury nad Tobą, ojczyzno...
Z zajadłością godną irytującego pinczerka podgryzasz kostki kolosowi, jakim jest Komisja Europejska, a ostatnio też, na wzór złośliwego karła drażnisz tytana w osobie Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury also known as UNESCO. 

Źródło: Miesięcznik Dzikie Życie

sobota, 7 maja 2016

Wolność w okowach. O emblemacie muzułmańskiego feminizmu.

Wspaniała rzecz, słuchać światłej, dobrze wykształconej, oczytanej muzułmanki-konwertytki, która na ścieżce metafizycznych poszukiwań obrała islam jako swój drogowskaz.
Z ust naukowczyni i aktywistki społecznej sączy się spójny obraz filozoficzno-moralnego spełnienia, tkany racjonalnymi, przekonywającymi argumentami. Budzi u słuchacza podziw i sprowadza poznawcze uspokojenie. U mnie jednak wywołał coś na kształt... moralnego niepokoju.


niedziela, 24 kwietnia 2016

Kobieta na banknot! O błędzie socjologicznym w poprawności politycznej.

Znacie przypowieść o Czarnym, Czerwonym i Babie?
Owego dnia u schyłku osiemnastego stulecia, zapracowany Pan Bóg, przysypiał w swojej kancelarii, znużony odwiedzinami licznych petentów. Już archanioł Gabriel wyłączył ekspres do kawy i zasłaniał rolety, gdy tuż przed samym zamknięciem przybyło troje niespodziewanych gości z gorącą prośbą o przyjęcie. Książę niebios szepnął szefowi słówko i Miłosierny zaprosił tajemniczych przybyszy do gabinetu. Przed boskim obliczem stanęły trzy stroskane postacie. Pierwszy skłonił się Murzyn, i tak rzecze do Pana:
- Panie, stworzyłeś mnie, bym troszczył się o ziemię-matkę, z której wyszły wszystkie Twoje dzieci. Niedobrzy ludzie zabrali mnie z mojego domu i sprzedali do białych, żebym zbierał u nich bawełnę i był lżony i bity, jak zwierzę. Oni teraz świętują wolność wszystkich ludzi, Panie, ale ja nie jestem człowiekiem, jestem nadal niewolny i nie można mi głosować i mieć własnego domu. Czy mógłbyś przekonać, Najwyższy, żem jest z takiej samej krwi i łez jak i oni?
Drugi skłonił się Indianin i tako rzecze do Mędrca:
- Jam jest, Panie, człowiekiem prerii. Moją ojczyznę zabrali ludzie, którzy porywali moje siostry i córki, i zabijali mi wojowników, skazali mnie na tułaczkę przepędzając z moich siedzib. Wydarli mi matkę-ziemię ogniem i żelazem i nie dopuszczają do tego, by mój głos w wiecu wszystkich krain pomógł mi ją chronić. Przypomnij im, Boże wszystkich ludów i stanów, że są moimi gośćmi, a ja gospodarzem gościnnym, i chcę decydować o ziemi moich ojców i jej losach.
Trzecia skłoniła się Niewiasta i rzecze do Pana Boga:
- Miałeś, Panie, matkę, która cię porodziła w bólach, otulała cię przed zimnem w ubogim żłobeczku, nauczyła mówić i kochać ludzi, a potem cierpiała widząc ciało swojego syna zgnębione okrutnym konaniem. Jestem kobietą, jako twa matka. Jesteśmy aniołami, bo dajmy Twoim dzieciom, Boże, życie, uczmy je dobra i prawości. Jesteśmy aniołam, bo tuląc do piersi dziecię, gotujemy się do wyjścia do manufaktury, do czytania pism filozofów po kryjomu, do pracy w polu i do dbania o ogród i książki. Jesteśmy przecież my żonami naszych mężów, powiedziałeś nam Panie w piśmie, żeśmy z nimi jedno ciało. Dlaczego więc jedna ręka, jedna noga, i serce tego człowieka nie ma nic w ciele do powiedzenia? Jesteśmy mądre, Boże, bo studiujemy Biblię. Przekonaj, Najwyższy, mężczyzn, że serca ich żon wiele dobrego zdziałać mogą, kiedy da się im głos do parlamentu i otwarte uniwersytety. 
Nabrał Pan Bóg powietrza w płuca, poskubał się w siwą brodę, przysunął do siebie druczek, podstemplował go i powiedział pokornym uczniom swoim:
- Rozpatrzymy Państwa wnioski w terminie do stu pięćdziesięciu lat. Oddzwonimy. Dziękuję i zapraszam ponownie.
Tako rzekł Pan, albowiem młyny boskie mielą powoli. Amen.

    Oj, mają nasi bracia zza oceanu za uszami, mają. "We, the people(...)", introdukcja w pierwszej konstytucji na świecie brzmi dumnie, na nieszczęście od końca osiemnastego stulecia począwszy, aż do początków dwudziestego wieku, takie godne pogardy stworzenia, jak Kobieta, Murzyn i Indianin nie załapały się na ludzkość. Murzyńskość (celowo użyłam tego słowa) jest piętnowana do dziś, indiańskość doceniona została przez ruch hippisowski, obecnie wyewoluowała w płaski trend estetyczny w modzie, kobiecość z oporem i poślizgiem zyskała równe człowiekowi prawa i cieszy się nimi ledwie od stu lat. Okazuje się jednak, że Amerykanie zdążyli postawić stopę na Księżycu, a nie zdążyli umieścić wizerunku żadnej kobiety na banknocie, aż zastał ich poststrukturalizm, a fe!

szostkiewicz.blog.polityka.pl

niedziela, 20 marca 2016

Folwark dziecięcy

Polityczna debata publiczna, i podążający za nią model argumentacji "wytracają poziom", że pozwolę sobie skonstruować nowy frazeologizm. 
Moja skromna osoba, ze swoimi jeszcze skromniej zaznaczonymi poglądami, znalazła się w szajce, o której prawi obywatele szepczą między sobą na ulicach, że diabelskie podszepty Zachodu z Hameryką na czele skłoniły ją do przestawienia się na bezołowiowe jednoślady. To może Wam nic nie mówić, więc dodam jeszcze, że moja sekta, odmawiając sobie przyjemności konsumowania niedzielnego schabowego, wsuwa trawę i korzonki. A, i jeszcze, co by obraz sytuacji nabrał pikantnych rumieńców, to pewne stateczne matrony pieją z zazdrości na nasze futra z norek, którymi obnosimy się w przestrzeniach wielkomiejskich drażniąc klasę niższą. 
Więc wszystko jasne, nie dość, że należę do gorszego sortu Polaków, to jeszcze jestem łódzką menelką. Ach, cóż poradzić na tę niegodziwość mojego stanu...
Ale ad rem
O ile wspieram duchowo działania Komitetu Obrony Demokracji (który, nota bene powinien już powstać w czasach rządów PO, bo i wtedy było wiele do oprotestowania), to ostatnio ze zgrozą natknęłam się na taki oto niuansik:


niedziela, 6 marca 2016

Umysł 'sine nobilitate', czyli snobizm pokolenia Y



  Zwykliśmy wygrażać się buńczucznie Matce Naturze zdolnością abstrakcyjnego myślenia, która odróżnia nas od innych zwierząt, i według niektórych, stawia wyżej w hierarchii bytów (rozsądźcie sami, mając z tyłu głowy słowa ewangelisty: po owocach poznacie!). Idąc w zaparte tą ścieżką logiczną potkniemy się w pewnym momencie o pretensjonalny nieco manifest naszego uświęconego umysłem człowieczeństwa, a zarazem credo kultury duchowej. W owej sztuce dla sztuki, którą mam na myśli, z nieukrywaną dumą wybrzmiewa nasz górnolotny nieutylitaryzm. Perłą w jego koronie jest właśnie postawa zwana snobizmem. Ta iście ludzka osobliwość to nic innego, jak pochodna prostego mechanizmu bliskiego wszystkim stworzeniom. Wynaturzenie, ta ewolucyjna szkodliwa mutacja, jak zwykle przypadła nam w udziale... Toteż mechanizm ten zaadaptowaliśmy nie inaczej, jak w definiującym naszą duchowość wydaniu, l'art pour l'art. Mowa o chęci zaimponowania, charakterystycznej każdej żywej istocie. O ile nasi Bracia Mniejsi chcą imponować w konkretnym celu, konkurując o partnera/partnerkę lub starając się o pozycję alfa w gromadzie, o tyle my chcemy zaimponować - ot tak! - sztuka dla sztuki. To jedna z kwestii, na które przychodzi mi wytaczać zawsze najcięższe werbalne i intelektualne działa. 
   Moja refleksja odnośnie tego ciekawego fenomenu mentalnego zasadza się na opozycji, co definiowało snoba jeszcze jakiś czas temu - powiedziałabym, w pokoleniu naszych rodziców i dziadków, czyli w czasach Zimnej Wojny, a jakim wyzwaniom sprostać musi snobizm dwudziestego pierwszego wieku. 
Snob Ekonomiczny - taki, który obnosi się ze swoim statusem materialnym, świadczącym zapewne o pewnego rodzaju zaradności życiowej w trudnej epoce Polski Ludowej, a później czasie młodego, krwiożerczego polskiego kapitalizmu, to był snob obecny wśród naszych wstępnych. Fura, skóra i komóra, motto lat dziewięćdziesiątych, w których przyszłam na świat, to także slogan snobizmu pokolenia, które wtedy, młode, dzierżyło społeczną władzę, rozwijało skrzydła. Ale chełpiący się posiadacze najnowszych modeli cegieł komórkowych i wypasionego Mercedesa za chwilę mieli ustąpić innemu przedstawicielowi ich gatunku. Snob Kulturalny wstąpi na arenę dziejów w momencie, kiedy moi równolatkowie (plus minus dekada), czyli całe nowoczesne i kształcące się w pocie czoła pokolenie Y dorośnie i zacznie bywać.